Wystarczająco dobry ojciec? Przede wszystkim – obecny

Drukuj
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wystarczająco dobry ojciec? Przede wszystkim – obecny

Ojciec – do niedawna figura nieobecna w życiu dorastającego dziecka, przechodzi dziś wielką przemianę. Trudną, bo swojej roli ojca nie może już budować na tym, co sam obserwował w dzieciństwie – gdy jego tata był nieobecnym, wycofanym mężczyzną, którego podstawowym zadaniem było utrzymanie rodziny.

Dziś ojcowie coraz śmielej deklarują, że chcą współuczestniczyć w życiu swoich dzieci, chcą budować partnerskie relacje i decydować o procesie wychowawczym na równi z kobietami. Jak te deklaracje mają się do rzeczywistości?

Jaki ojciec i partner?

Mężczyźni są obecnie w sytuacji patowej, bo z jednej strony – dotychczasowe wzorce ojcostwa uległy wyczerpaniu a z drugiej – nikt nie promuje tych nowych, albo promuje je w taki sposób, że nie do końca wiadomo, czy ten sam mężczyzna ma się dziś stać drugą matką, czy też stworzyć własną figurę rodzica – a jeśli tak – to na jakich zasadach. Widać potężną zmianę w deklaracjach, parcie na partnerstwo (choć nie do końca wiadomo, jak definiowane) i chęć zaangażowania, ale te deklaracje nie zawsze łatwo przekładają się na rzeczywistość. A ta bywa wciąż obciążająca dla wielu kobiet narzekających na brak współpracy, zmęczonych i coraz bardziej sfrustrowanych. Tę frustrację doskonale widać w statystykach, które mówią o tym, że coraz więcej rozwodów w naszym kraju (choć nie tylko) wynika z ich własnej inicjatywy.

Paradoksalnie, większość polskich ojców uważa, że zajmują się czynnościami związanymi z wychowaniem dzieci na równi z matką – tak przynajmniej pokazują badania przeprowadzone przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Ci sami ojcowie deklarują też, że w podobnym stopniu, co matki bawią się z dzieckiem, opiekują się nim w trakcie choroby, pielęgnują niemowlę i przygotowują posiłki dla dziecka. Zdają sobie przy tym sprawę z tego, jak ważne jest budowanie partnerskich relacji i widzą przestrzeń na rozszerzenie swojej aktywności w opiece nad dziećmi.

Czy dzieje się rewolucja?

Badani ojcowie są również przekonani, że opieka nad dzieckiem powinna być współdzielona na wszystkich etapach jego życia. Zestawienie tych deklaracji ze statystykami bywa dla nich druzgocące, bo tylko w 2014 roku z dobrowolnego w Polsce urlopu ojcowskiego w postaci dwóch tygodni skorzystało 129,4 tys. uprawnionych. To znacznie więcej, niż w poprzednich latach, ale z taką liczbą wciąż trudno mówić o obyczajowej rewolucji. Dla porównania, gdy w 2013 roku rodzice otrzymali od rządu dodatkowe 26 tygodni płatnej opieki nad dzieckiem, niewielu ojców decydowało się na skorzystanie z tego przywileju. W 2014 roku przedłużony urlop wykorzystało więc 310,6 tys. kobiet i zaledwie 5,2 tys. mężczyzn. W roku 2017 roku na urlopie rodzicielskim przebywało 674,8 tys. rodziców, w tym 498,6 tys. kobiet i 176,2 tys. mężczyzn. A dziś na stronie ZUS czytamy, że w 2019 r. z urlopu rodzicielskiego skorzystał tylko 1% polskich ojców.

Powodów takiej sytuacji można oczywiście upatrywać w zróżnicowaniu zarobków kobiet i mężczyzn. Kobiety w naszym kraju wciąż zarabiają średnio o jedną piątą mniej niż mężczyźni. A rodzic idący na urlop rodzicielski, otrzymuje maksymalnie 60. procent wynagrodzenia. Rachunek w takiej sytuacji jest dość prosty i nie wymaga rozległego komentarza. Dla przeciętnej polskiej rodziny wciąż bardziej opłacalne jest, gdy kobieta zostaje w domu z dzieckiem, a mężczyzna – zajmuje się zarabianiem.

Zmiana polityki prorodzinnej (ale też likwidacja umów śmieciowych czy wyrównanie zarobków kobiet i mężczyzn) to jedna z podstawowych rzeczy, która mogłaby pomóc polskim ojcom brać bardziej czynny udział w życiu i wychowaniu dzieci – a tym samym pomóc też w pokonaniu kryzysu, w którym obecnie się znajdują. Wystarczy spojrzeć w tym przypadku na Szwecję, gdzie rząd nałożył na mężczyzn obowiązek korzystania z urlopu ojcowskiego i obecnie aż 80 proc. ojców opiekuje się maluchami (co w porównaniu z kilkoma procentami ojców w Polsce jest wynikiem zdumiewającym).

Ewolucja wewnętrzna

Poza zmianą systemową, w ojcach konieczna jest jednak również zmiana wewnętrzna. Ojcostwo oznacza bowiem pracę – emocjonalną, intelektualną i fizyczną. Zajmującą dużo czasu i odciągającą od wielu innych rzeczy. Polegającą na tym, że się rezygnuje z czegoś na rzecz budowania relacji w rodzinie (kobiety robią to od wieków, mężczyźni – od kilkunastu lat). Ta praca powoli się dzieje, a skowronkiem nadchodzących zmian jest dość oczywisty już obraz ojca spacerującego w parku z dziecięcym wózkiem czy wreszcie ojca bawiącego się z dziećmi na placu zabaw (czyli w miejscu do niedawna zarezerwowanym tylko dla kobiet). Czuły ojciec coraz częściej pojawia się w telenowelach, w magazynach dla kobiet, znalazł nawet swoje miejsce w sieci i wciąż buduje swoją silną pozycję w blogosferze. Temu ostatniemu oddajemy na sam koniec głos, bo warto posłuchać, co o swoim ojcostwie i zmianach, które w naszym społeczeństwie wciąż się dokonują, mówią sami zainteresowani:

www.blogojciec.pl Żyjemy w czasach, w których z jednej strony mamy kobiety chcące, aby partnerzy im pomagali, a z drugiej strony mamy mężczyzn, którzy chcieliby brać czynny udział w życiu domu i w wychowaniu dzieci. Wydawałoby się, że jest to sytuacja idealna i nic tylko ją wspierać. No i niestety tutaj pojawia się problem. Nazywa się on społeczeństwo. Społeczeństwo, które dalej uważa, że miejsce kobiety jest przy garach, a jak jest w salonie, to znaczy, że łańcuch z kuchni jest długi […]. Z drugiej strony to samo społeczeństwo uważa, że ojciec, który zostaje w domu z dziećmi, podczas gdy żona pracuje na rodzinę, to nie jest pełnoprawny facet.

www.tatawbudowie.pl Widzę, że dyskusja o ojcostwie czasem idzie w kierunku lansowania jedynie słusznego modelu ojca czułego, delikatnego, ciepłego, wspierającego, kontrującego schematy z dawnych lat. To wszystko ma sens, bez wątpienia. Jednak im bardziej sprawa nabiera wymiaru ideologicznego (czyli chwalmy „nowego” ojca, niszczmy „starego”), instynktownie trzymam się z daleka. Wydaje mi się, że absolutnie kluczową sprawą jest budowanie takiego modelu własnego ojcostwa, które jest zgodne z naszą naturą i wartościami, idzie z prądem naszej osobowości, jest prawdziwe, a nie wykute na pamięć. Chodzi o wiarygodność, zresztą dzieci to doskonałe detektory fałszu, i tak go wyczują i wypunktują. Rewolucja niszczy, ewolucja buduje – bazujmy więc na tym, co już mamy i próbujmy to konstruktywnie rozwijać. Oczywiście w tych wychowawczych wyborach trzeba zachować granice, które wyznacza dobro dziecka. Jednak jeżeli ktoś ma ogromny problem z przewijaniem i jest w stanie się na partnerskich zasadach dogadać z mamą swojego dziecka, że nie będzie tego robił – czemu nie. Może dzięki temu wykaże się na innej płaszczyźnie, gdzie da z siebie wszystko.

Artykuł pobrany: https://dziecisawazne.pl/wystarczajaco-dobry-ojciec-przede-wszystkim-obecny/