JAK WYBRAĆ ZABAWKI DLA DZIECI

Drukuj
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

  

    

Jak wybierać zabawki dla dzieci?

Tuż przed Gwiazdką radzi psycholog

 

Przedświąteczna gonitwa za prezentami dla dzieci właśnie osiąga apogeum. Czy dać się temu porwać? Jeśli jeszcze nie masz prezentu, przeczytaj, po co dzieciom w ogóle potrzebne są zabawki i zobacz, które poleca znana psycholog dr Aleksandra Piotrowska, która twierdzi, że zabawa to poważna sprawa.

Zapytam najpierw: po co dzieci się w ogóle bawią?

– Dzieci nie mają świadomości, że się bawią, nie mają takiej intencji. To po prostu ich podstawowy sposób istnienia przez kilka pierwszych lat życia. Niemal wszystkie czynności, które dziecko wykonuje, mają charakter zabawowy. Gdy trzymiesięczne niemowlę nieudolnym chwytem namierza i łapie grzechotkę, zaczyna nią wymachiwać, to są to właśnie pierwsze zabawy. Przez całe życie albo się bawimy, albo uczymy, albo pracujemy. Zmienia się to, że w pewnym momencie rozwoju zyskujemy świadomość zabawy, wiemy, że spotykamy się, żeby obejrzeć film czy pograć w brydża. Nie wolno lekceważyć zabawy, to bardzo poważna sprawa – przecież w jej trakcie dziecko intensywnie się uczy.

Ale czy do zabawy potrzeba zabawek?

– Zabawki są potrzebne, kwestia tylko jakie. Część pedagogów i psychologów formułuje dość kategoryczny pogląd, zgodnie z którym wszystkie przedmioty robione lub kupowane specjalnie do zabawy, przeszkadzają w rozwoju wyobraźni. Ich zdaniem, dziecku wystarczą rekwizyty, które są wszędzie: kamyczki, listki, piasek, woda, łyżki. Drugi kraniec to pogląd, zgodnie z którym dzieci powinny mieć wszystkie możliwe zabawki, a obowiązkiem opiekunów jest ich dostarczanie. I im więcej zabawek o różnych stopniach skomplikowania, tym dziecko ma lepsze warunki rozwoju. Jaka jest prawda? Moim zdaniem, żadna skrajność nie jest dobra. Nie jestem zwolenniczką skazywania dzieci tylko na patyczki i kasztanki, bo zabawki naprawdę pobudzają wyobraźnię i sprzyjają rozwojowi, a dzieci nie żyją w społecznej próżni. Spotykają inne dzieci i porównują, czym one dysponują. Przez pierwsze parę lat naszego życia świat dostrzegamy przecież na poziomie materialnym. To nic złego. Te konkretne przedmioty, zabawki, są dla dzieci bardzo użyteczne z punktu widzenia rozwoju sprawności spostrzegania, manipulowania, myślenia, podejmowania decyzji itd. 

Ale ich nadmiar też nie jest przecież dobry...

– Oczywiście! Zwłaszcza tych, które urzekają przede wszystkim dorosłych. Szczególnie panowie bywają tak zachwyceni zaawansowaną technicznie zabawką, że nie pozwalają obdarowanemu dziecku zbliżyć się do niej! Tylko ile można bawić się samochodem, który po naciśnięciu przycisku dojeżdża do ściany i odbija się od niej? Można tylko patrzeć, a to najprostszy, najniższy rozwojowo sposób bawienia się. To tylko odbieranie bodźców, najmniej wartościowe. Dlatego przeładowane technologią zabawki nie są godne polecenia. Ale dzieci często marzą o nich, choćby pod wpływem reklam. I jeśli rodziców na to stać, to można spełnić te dziecięce marzenia. Ale nie warto mnożyć gadżetów, jeśli zabawa nimi polega tylko na operowaniu przyciskiem „włącz-wyłącz”. 

 A jaka jest zabawka idealna?

– Taka, która pobudza wyobraźnię, skłania do wykonywania różnych aktywności. Samochodzik, który jedzie, gdy dziecko odpycha się nóżkami, jest bardziej wartościowy niż auto (nawet w kształcie bolidu Formuły 1) uruchamiane przyciskiem i napędzane akumulatorkiem. Ile dziecko będzie się cieszyć samym zasiadaniem za kierownicą? Ważne jest też, by zabawką można się było bawić na różne sposoby, dlatego tak cenne są klocki. No i zabawka powinna być estetyczna. Nie kupujmy różowo-brokatowych koszmarków – przecież przez zabawki kształtujemy też poczucie estetyki! Myślmy też o bezpieczeństwie, czyli np. zabawka dla malucha nie może mieć małych elementów. Dziecko nie powinno mieć też mnóstwa zabawek.