Biblioteka rodziców

Biblioteka 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Zdrowy sen przedszkolaka

 

Przedszkolaki potrzebują od 10 do 12 godzin snu na dobę. Problem polega na tym, aby ustalić standardowe godziny udawania się na spoczynek. Nie może się np. dziać w ten sposób, że dziecko śpi od 13 do 23, a potem zaczyna rozrabiać. Jednym z zadań rodzica brzdąca w tym wieku jest więc pomoc w wykształceniu prawidłowych nawyków dotyczących spania.

Jak to zrobić?
Gdy zbliża się pora snu, uspokój zabawy dziecka. Jeśli będzie podekscytowane, pojawią się problemy z zaśnięciem. Chcesz mu dać prezent? Nie rób tego wieczorem. Zadbaj o to, by obejrzało niezbyt emocjonującą bajkę. Nie strasz opowieściami o duchach i potworach czających się w szafie.

Przyzwyczaj malucha do określonej godziny zasypiania. Ustal czas, np. 20 minut przed „godziną zero”, kiedy będziesz mu przypominać, że to już niedługo.

Ustal niezmienne pory snu, porannego wstawania i drzemek w ciągu dnia. Niezwykle ważne są też posiłki podawane o stałych porach. Regularność pozwala uporządkować dzień. Dziecko wie, kiedy przychodzi czas na daną czynność, w związku z tym czuje się po prostu bezpieczniej.

Późnym popołudniem i wieczorem należy ograniczyć ilość podawanych płynów i pokarmów. Nie proponujemy dziecku niczego o działaniu pobudzającym, np. mocnej herbaty czy coca-coli.

Łóżko ma być kojarzone ze snem, a nie z oglądaniem telewizji lub zabawami. Sama sypialnia powinna być spokojna, przytulna i skłaniająca do odpoczynku. Można włączyć kojącą, cichą muzykę.

Pozwól dziecku wybrać piżamkę/koszulę nocną oraz maskotki, z którymi chce spać.

Jeśli dziecko to lubi, można je dość szczelnie opatulać kołdrą. Daje mu to poczucie bezpieczeństwa.

Spróbuj przewidzieć i uwzględnić w rytuale łóżeczkowym wszystkie potencjalne „zachcianki” malucha. Nie chcąc iść spać, będzie cię prosić o jeszcze jedną bajkę, ostatnią kołysankę albo absolutnie niezbędny łyk soku na dobranoc. Dzięki temu ty nie wpadniesz w czarną rozpacz, a wilk, czyli dziecko, też będzie syty. Pozwól pociesze na jedną ekstraprośbę (podkreślaj jednak, że nie może mieć ich więcej).

Przedszkolakowi, który nie przyzwyczaił się jeszcze w pełni do samotnego spania w dorosłym łóżku, można obiecać dodatkowego całusa. Kiedy rodzice przychodzą za jakiś czas, dziecko już zazwyczaj smacznie śpi. Uspokoiło się samym zapewnieniem mamy albo taty. Lęk separacyjny dotyczący przemieszczania się ze świata dorosłych do nieznanego świata snu złagodzi zachęcanie do myślenia o przyjemnych rzeczach: słonecznej plaży, wycieczce do zoo itp.

Przedszkolaki bywają bardzo aktywne. Wszędzie ich pełno, są wszystkiego ciekawe. Prawdziwe żywe srebro… Zazwyczaj jednak potrzebują jeszcze drzemki w ciągu dnia. Nawet jeśli nie zasną, mogą się wyciszyć i doładować akumulatory. Jest im to niezbędne do dalszej zabawy i poznawania świata.

Mamy dobrze wiedzą, iż dziecko boi się, że straci coś ważnego, kiedy zamknie oczy, dlatego nie zawsze łatwo je przekonać, by chwilę poleżało. Jeśli jest przyzwyczajone, że w planie dnia znajduje się taki punkt, zadanie staje się nieco łatwiejsze. Maluch powinien wiedzieć, iż nie musi tkwić bez ruchu w łóżku, gdy nie może usnąć. Wolno mu wstać i cicho się pobawić.

Ile czasu powinna trwać drzemka? Mniej więcej godzinę, ale można i powinno się ją elastycznie skracać lub wydłużać, w zależności od kondycji i potrzeb dziecka.

Maluchy miewają niekiedy koszmary nocne. Dobrym sposobem jest przygotowanie zestawu antystrachowego. Może to być ulubiona zabawka, odtwarzacz płyt CD, radio, latarka i co tylko przyjdzie wam jeszcze do głowy. Warunek: przedmiot pozytywnie wpływa na dziecko, uspokaja je. Na początku warto skorzystać z niego wspólnie, potem brzdąc powinien go mieć w zasięgu ręki: na szafce nocnej, pod poduszką, na podłodze koło łóżka. Dziecko, któremu przyśniło się coś strasznego, trzeba przytulić i mówić do niego uspokajającym głosem.

Gdy pociecha budzi się i zaczyna płakać czy wołać, warto dać jej chwilę na samodzielne zaśnięcie. Jeśli jednak nic z tego nie wychodzi, pomóc może tylko obecność rodzica i jego zapewnienia, że wszystko jest w porządku.

Starając się pomóc, rodzice siedzą na czy obok łóżka, zanim milusiński nie zaśnie. Chwilowo to działa, ale potem mogą pojawić się kłopoty. Pociecha powinna zapadać w sen niezależnie od obecności/nieobecności rodziców.

Przedszkolak budzi się w nocy częściej niż dorosły, ponieważ mniej więcej do wieku 4 lat dłużej trwa u niego faza snu REM. Widać wtedy szybkie ruchy gałek ocznych, a maluchowi śnią się, miejmy nadzieję, głównie przyjemne rzeczy. Częstsze przejścia do fazy NRM to częstsze wybudzanie, dlatego dziecko powinno wiedzieć, co zrobić, by jak najszybciej znowu zapaść w spokojny sen.

Jak się upewnić, że dziecko śpi tyle, ile powinno?

Jeśli: 1) nie można go rano dobudzić,

2) nie jest rannym ptaszkiem i śpi długo, gdy mu się na to pozwoli,

3) zasypia w ciągu dnia i wczesnym wieczorem,

4) jego wzorce snu kolidują z planem dnia rodziny,

5) przed udaniem się wieczorem na spoczynek jest nadmiernie zmęczone czy nerwowe… sypia za mało.

Badania wykazały, że dzieci w wieku 3-5 lat, które śpią mniej niż dziesięć godzin na dobę, częściej ulegają wypadkom, ranią się. Dotyczy to zwłaszcza chłopców. Chrapanie jest jednym z najpowszechniejszych objawów obturacyjnego bezdechu podczas snu (OBPS). Opisywane zaburzenie wiąże się z problemami w nauce, opóźnionym wzrostem, moczeniem i podwyższonym ciśnieniem krwi.

Wszelkie zmiany mogą wpłynąć na sen małego człowieka. Problemy z zaśnięciem czy częstsze wybudzanie pojawią się np. po przeprowadzce, zmianie łóżka, narodzinach rodzeństwa, śmierci bliskiej osoby, rozwodzie, pod nieobecność kogoś ważnego (nie tylko członka rodziny, ale też zwierzęcia). Rada? Przeczekać i dać czas na zaadaptowanie się do nowej sytuacji.

Istnieją trzy typy rodziców, którzy nie umieją właściwie zadbać o regularny sen swojego dziecka: 1) rodzice przemęczeni, 2) nadopiekuńczy i 3) z poczuciem winy.

Pierwsi nie mają dość sił, by walczyć z maluchem, kiedy powinien się położyć do łóżka. Można ich skłonić do takiego wysiłku, wskazując na niewątpliwy zysk: gdy brzdąc prędko zaśnie, będą mogli w spokoju się zrelaksować.

Rodzic nadopiekuńczy pozwoli uskarżającemu się na coś dziecku spać na kanapie i/lub ze sobą. Z czasem maluchy zaczynają wierzyć w podawane wymówki i strachy. Tutaj ratunkiem dla obu stron jest rutyna: zachęcanie do kładzenia się spać o stałej porze i w miarę niezmiennych okolicznościach.

Mama czy tata z ostatniej wymienionej grupy czują się winni, ponieważ sądzą, że dziecko czuje się niekochane, gdy zostawia się je samo w łóżeczku. Temu również da się łatwo zaradzić. Wystarczy wieczorem (przed porą snu) zarezerwować sobie czas tylko dla malucha.

 

Bibliografia:

1) Joan E. LeFebvre, Sleep and Your Preschooler (2002);

2) Parentcenter, How to help your preschooler establish healthy sleep habits;

3) Kidsgealth.org, How much sleep does your preschooler need?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Co się dzieje w mózgu dziecka, które czuje złość?

Emocje (z łac.”e movere”, czyli “w ruchu”) to wewnętrzny komunikat ze strony ciała o naszym dobrostanie bądź jego braku. Jego następstwem jest zwykle jakieś działanie, ruch ze strony ciała.

Nie ulega wątpliwości, że to proces dynamiczny, kiedy patrzymy na silnie pobudzone dziecko. Jego ręce zaciskają się w pięści, serce szybciej bije… Kiedy dochodzi do wybuchu, np. w formie gryzienia, kopania czy wrzasku, oznacza to, że siła i skala wewnętrznego pobudzenia dziecka przerosła jego możliwości poradzenia sobie z nim i że to, co się z dzieckiem dzieje, ma charakter automatyczny – pozostaje często poza jego kontrolą. Nie wynika to z jego decyzji, złej woli czy chęci wyrządzenia krzywdy. Jest raczej rozpaczliwym wołaniem o pomoc!

 

Co potrzebujemy wiedzieć o emocjach?

  • Emocje są stanem (albo raczej poruszeniem) wewnętrznym, który może manifestować się w formie zachowania

Często to właśnie sposób wyrażania tych emocji – krzyk, bicie czy drapanie – jest dla nas problematyczny. Jest to jednak tylko zewnętrzny przejaw ogromnych procesów fizjologicznych i biochemicznych, które zachodzą w mózgu a następnie całym naszym ciele.

  • Silne emocje uruchamiają mechanizm „walki lub ucieczki”

– ostrą reakcję stresową, pod wpływem której w naszym organizmie pojawia się adrenalina, kortyzol oraz inne substancje aktywne, uruchamia się układ autonomiczny (jego część współczulna), który stawia nasze ciało w gotowości do natychmiastowego działania. Ciało znajduje się zatem w stanie ogromnego pobudzenia i napięcie.

  • Za emocje odpowiadają niższe części mózgu: układ limbiczny (tzw. mózg ssaczy) oraz pień mózgu (mózg gadzi)

Pod wpływem silnych emocji odcięty zostaje kontakt z korą nową (mózgiem racjonalnym), a wraz z nim dziecko traci zdolność racjonalnego myślenia, tworzenia związków przyczynowo skutkowych, empatii i innych „wyższych procesów myślowych”.

  • Siła doświadczanych emocji i podatność na wybuchy w dużej mierze zależy od naszej biologicznej konstrukcji, za którą stoją geny

– biologicznego uposażenia, jakim jest temperament, czyli właściwości układu nerwowego, jakie odziedziczyliśmy po naszych rodzicach. Jedni ludzie mają np. możliwość dłuższego wytrzymywania napięcia a więcej czasu zabiera im dochodzenie do równowagi (proces hamowania), inni reagują gwałtownie, ale są to stany bardziej krótkotrwałe.

  • Większość emocji niesie za sobą komunikat o niezaspokojonych potrzebach

– a jako ludzie różnimy się między sobą „odpornością” na frustrację (bycie w stanie niezaspokojenia) oraz sposobami ekspresji silnego pobudzenia i napięcia, jakim są emocje. Jedni z nas mogą pozostawać głodni i jednocześnie sprawnie działać, inni od razu muszą się dostać do lodówki i potrafią być naprawdę niemili dla tych, którzy staną im przez przypadek na drodze.Te różnice mają swoje źródło w naszym temperamencie i jednocześnie mogą być regulowane w procesie wychowania. W psychologii mówi się o „optymalnym poziomie frustracji” – czyli sytuacji, w której rodzic w bezpieczny sposób, małymi porcjami, wprowadza dziecko w świat granic i relacji np. poprzez odmowę. W ten sposób dziecko konfrontuje się z całym wachlarzem trudnych emocji, który wywołuje słowo “nie” i przy wsparciu rodzica uczy się z nimi radzić (przechodzić przez nie, poprzez przeżywanie ich). Tym samym buduje swoją „odporność” rozumianą jako umiejętność pozostawania w stanie niezaspokojenia.

Jakie to ma praktyczne konsekwencje w kontekście wspierania dzieci?

  • Reakcja ma charakter automatyczny

Ciało odpowiada natychmiast. Sposób fizycznej/ behawioralnej ekspresji pozostaje poza kontrolą dziecka, więc odwoływanie się do jego dobrej woli albo konsekwencji zachowań i poczucia sprawstwa jest bezowocne i frustrujące dla obu stron.

  • Ciało odpowiada gwałtownie

W ciele dziecka doświadczającego silnych emocje pojawia się ogromne pobudzenie i napięcie, co na poziomie zachowania manifestuje się np. zaciśniętymi pięściami, które „walą na oślep”, dynamicznym, mimowolnym i silnym ruchem nóg itp.

  • Rozumienie sytuacji jest ograniczone

Dziecko nie ma dostępu do swojej części racjonalnej (kory nowej), nie rozumie zatem, co się dzieje, nie analizuje sytuacji, nie korzysta w pełni ze swoich zasobów intelektualnych np. nie pamięta o zasadach, nie potrafi oszacować konsekwencji swoich zachowań itp. Próba rozmowy, mówienie do dziecka, odwoływanie się do zasad jest zwyczajnie bezproduktywne.

  • Emocje to energia, która musi zostać “zużyta”

Oczekiwanie, że dziecko natychmiast się zatrzyma w swoim działaniu jest jak próba zatrzymania lawiny – jest nie tylko działaniem nieadekwatnym, lecz także przede wszystkim nieefektywnym. Fizyczne, nagłe zatrzymanie (lub oczekiwanie takowego, bo dzieci częściej niż nam się wydaje są gotowe współpracować z oczekiwaniami dorosłych) może być dla dziecka doświadczeniem traumatyzującym! Wygaszanie reakcji, całego procesu biochemicznego, powrót do równowagi i rozluźniania ciała wymaga czasu.

Jak wspierać dziecko w silnych emocjach?

 1. Zabezpieczyć przestrzeń

W taki sposób, aby fizycznie nie było możliwe wyrządzenie krzywdy sobie, innym albo uszkodzenie przedmiotów lub siebie o przedmioty znajdujące się w zasięgu.

2. Sprawdzić swój poziom pobudzenia i stresu

Jeśli sami jesteśmy w ekstremalnych emocjach, nie będziemy w stanie dać dziecku wsparcia. Mamy być latarnią morską dla statku, który tonie w odmętach oceanicznego sztormu. Mówiąc językiem samoregulacji – to my najpierw musimy odzyskać dostęp do naszego mózgu racjonalnego, żeby móc skorzystać z zasobów empatii, rozumienia sytuacji i spokoju. Dlatego najpierw trzeba zadbać o siebie. Samo zauważenie napięcia ma moc rozluźniania, czasem wystarczą do tego trzy głębokie wdechy.

3. Wejść w kontakt z dzieckiem przez dostrojenie swojego zachowania

To jest trochę tak, jakbyśmy mieli do czynienia z rozjuszonym zwierzęciem – musimy zrobić coś na tyle dynamicznego, aby dziecko zarejestrowało naszą obecność w polu uwagi. Tupnąć razem z nim nogą, podniesionym tonem głosu powiedzieć „jesteś wściekły!”, odzwierciedlić dziecka minę albo gesty. Czasem można chwycić poduszkę albo razem z dzieckiem (biorąc go za rękę) kilka razy podskoczyć na materacu lub piłce gimnastycznej. To ma znaczenie z dwóch powodów: dziecko czuje się zauważone oraz zaczyna zauważać nas. To wszystko dzieje się z poziomu ciała, natychmiastowo i bez zbędnych słów czy komentarzy.

4. Zaprosić dziecko do swojego spokojnego świata

W myśl analogii latarni morskiej – pomóc dziecku wrócić na stały ląd. Wcześniej to my wypłynęliśmy na jego ocean, żeby nas zauważyło – teraz naszym zadaniem jest bezpiecznie dobić do brzegu. Tak więc po pierwszym kontakcie to rodzic zaczyna nadawać ton dalszym działaniom. Rytmicznie świecić latarenką, „tutaj jest stały ląd, dasz radę dopłynąć”. „Teraz jest sztorm, jesteś wściekły, ale płyniemy we właściwym kierunku”. To jest moment, kiedy być może dziecko pozwoli wziąć się na ręce, więc do uspokajającego tonu głosu możemy dodać kojącą moc dotyku. „Jestem tutaj, jesteś bezpieczny” – ten jednostajny rytm słów teraz być może połączony z fizycznym kołysaniem, przywraca utraconą przez dziecko wewnętrzną równowagę. Oferujemy swój spokój i zaufanie, pokazujemy świat, do którego chwilowo straciło dostęp. Pomagamy mu stopniowo radzić sobie z pobudzeniem. Możemy zacząć głośniej oddychać pogłębiając i wydłużając wydech i zaprosić do tego dziecko. Taki oddech ma moc wyciszania układu współczulnego i aktywacji przywspółczulnego, który jest odpowiedzialny za wygaszanie aktywacji i przywracanie równowagi ciała.

5. Zaproponować alternatywne rozwiązanie

Kiedy czujemy, że możliwy jest na powrót kontakt na poziomie werbalnym, możemy zaproponować alternatywne rozwiązanie. Jeśli poszło o niezgodę na lody, może dziecko będzie miało ochotę na ulubiony owoc lub zdrowy mus owocowy. To przekierowuje energię i ma sens tylko wtedy, kiedy naszą intencją jest zaspokojenie potrzeby dziecka (mamy jasność, o jaką chodzi) a nie „zagadanie go” i wyciszenie przez „drobne oszustwo”.

6. Porozmawiać z dzieckiem

Na taką rozmowę przychodzi czas na końcu, kiedy jesteśmy już bezpieczni i spokojni na stałym lądzie. A najlepiej po jakimś czasie, np. wieczorem tuż przed ostatnim etapem wieczornych rytuałów, kiedy jesteśmy zupełnie rozluźnieni. Warto zapytać dziecko o jego pamięć i rozumienie sytuacji oraz podarować mu własne obserwacje. Ważne żeby powstrzymać się od oceny tej sytuacji oraz zachowania dziecka. To nie służy ani budowaniu kontaktu ani tym bardziej szukaniu rozwiązań. Warto pomóc dziecku nazwać zarówno towarzyszące emocje, jak i rozpoznać „stresory”, czyli elementy sytuacji, które stały się przyczyną nadmiernego pobudzenia.

Emocje to naturalny element życia!

Czasami sam wybuch jest tylko „wisienką na torcie”, podczas gdy pobudzenie narastało wraz z pewną ilością mniejszych trudności z całego dnia. Czasami zupełnie nieświadomie dziecko reaguje mocniej, bo jego podstawowe potrzeby jak jedzenie czy odpoczynek są niezaspokojone. Nazwanie przyczyn i zobaczenie tego, co działo się przed wybuchem uczy dziecko (i nas!) rozpoznawać w sobie sygnały zbliżającej się emocjonalnej burzy i tym samym szybciej reagować następnym razem, zanim „zabrnie(my) za daleko”; zanim uruchomi się w dziecku niepoddająca się kontroli ze strony woli reakcja „walcz albo uciekaj”. Rozmowa z dzieckiem o tej sytuacji pokazuje mu ludzką stronę emocji – że to naturalny element życia i że każdy z nas doświadcza emocji oraz uczy się radzenia sobie z nimi w najlepszy dla siebie sposób, co zwyczajnie wymaga czasu.

Dobra wiadomość jest taka, że, o ile nie zawsze mamy wpływ na to, czy nasze dziecko wpadnie np. w ekstremalną złość, o tyle mamy stuprocentowy wpływ na to, jaka będzie nasza odpowiedź na jego zachowanie. Jeśli chcemy wspierać dzieci w silnych emocjach, najpierw sami musimy sobie z nimi poradzić. Zrozumieć, co nas uruchamia i z czym jest nam trudno. Nauczyć się regulować swoje pobudzenie, żeby móc to wszystko zaoferować naszym dzieciom. I nie ma w tym obietnicy, że dziecko (zamiast “robić sceny”) z pokorą i spokojem godnym mistrza buddyjskiego przyjmie naszą odmowę zakupu upragnionego lizaka. Jest natomiast konkretna podpowiedź, jak pozostać obecnym i nie „stracić głowy”, kiedy jest trudno. Bo tylko wtedy możemy naprawdę pomóc naszym dzieciom.

Źródło: www.dziecisawazne.pl

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

             

    Czy Twoje dziecko częściej sięga po zabawki lewą ręką? Chce jeść, czesać się, rysować tylko nią? Nie denerwuj się, prawdopodobnie jest leworęczne, podobnie jak około 15% populacji.

    Jeszcze nie tak dawno, leworęczności próbowano oduczyć. Nasi rodzice, dziadkowie znają przypadki przestawiania na siłę dzieci leworęcznych do pisania prawą ręką. Dziś wiadomo już, że wpływa to negatywnie na rozwój dziecka, które potem może mieć problemy z koncentracją, pamięcią, dysgrafią, dysleksją, dysortografią, czytaniem, pisaniem, a nawet mówieniem (jąkanie się). Zmiany powodują nadmierne i niepotrzebne przeciążenie półkuli mózgu, która nie jest dominująca. Dodatkowo jest to niepotrzebny stres dla dziecka, który z czasem może powodować nawet obniżenie samooceny. Tymczasem lewa ręka nie jest zła, a leworęczność jest "innym pomysłem naszego organizmu” na funkcjonowanie. W wielu kulturach leworęczność była i jest przychylnie traktowana. Starożytni Inkowie oddawali cześć ludziom leworęcznym. W Ameryce północnej żyło plemię Zuni, które wierzyło, że ludzie leworęczni przynoszą szczęście. Starożytne bóstwa uważano za leworęczne, a lekarze i wróżbici przedstawiani na inskrypcjach często trzymali atrybuty swojej profesji właśnie w lewej ręce.

Skąd się bierze – leworęczność?

 Leworęczność jest wynikiem dominowania w mózgu półkuli prawej, co sprawia, że lewa część ciała jest bardziej sprawna. Leworęczność zwana również  lateralizacją lewostronną jest najczęściej dziedziczona genetycznie. Do rzadkości należą przypadki, kiedy jest ona wynikiem uszkodzenia lub słabszego rozwoju lewej półkuli mózgu. Prawo- i leworęczność jest tylko jednym z objawów dominacji jednej połowy ciała nad drugą. Aby dokładnie określić stronność, należałoby sprawdzić wszystkie narządy podwójne – oczy, uszy, nogi. Zdarza się, że dziecko jest leworęczne, ale prawo-nożne, czy prawo-oczne, nazywa się to lateralizacją skrzyżowaną i może nieść za sobą pewne trudności.

Kiedy się pojawia i jak rozpoznać?

Już roczne dzieci wykazują tendencję do korzystania częściej z jednej rączki. Na tym etapie, jedyne co można robić, to obserwować. W późniejszym wieku stronność będzie coraz bardziej zauważalna. Około 2. roku życia ustala się praworęczność, leworęczność dopiero, gdy dziecko ma 4-5 lat.

Czy nasze dziecko jest leworęczne możemy ustalić metodą domowej obserwacji:

  • Którą ręką dziecko: je, czesze się, myje zęby, sięga po przedmioty, układa klocki, rzuca i łapie przedmioty?

Twoje dziecko jest leworęczne? Nie denerwuj się i nie próbuj go na siłę przestawiać na prawą rękę, przyniesie mu to więcej szkody niż pożytku. Jeśli nie ma problemów motorycznych, nie potrzebna będzie żadna wizyta u specjalisty. Natomiast, jeśli ma trudności w nauce pisania, rysowania prawdopodobnie trzeba będzie skonsultować się z poradnią pedagogiczną bądź psychologiczną. W trakcie badania przejdzie szereg rutynowych testów pozwalających określić lateralizację ręki, nogi, oka, ucha. Być może zostaną też zalecone ćwiczenia rekompensacyjne (prowadzone w szkole lub indywidualnie w domu).

Jak pomóc dziecku leworęcznemu?

Świat praworęcznych sprawia czasem trudności dzieciom leworęcznym, dlatego istotne jest, aby im pomóc w przystosowaniu się. Stworzenie atmosfery akceptacji i zrozumienia ewentualnych trudności, motywacja do pracy, w szczególności do dodatkowych ćwiczeń rekompensacyjnych to zadania dla nas - rodziców.

W okresie przedszkolnym bardzo ważne jest, aby opiekunowie odpowiednio przygotowali dziecko do roli ucznia, wymaga to od nich osobistego zaangażowania. Powinni oni codziennie czytać dzieciom, zachęcać do zabaw pobudzających wyobraźnię, rozwijających myślenie, mowę, wspólnie poznawać świat i przyrodę, także w zajęciach manualnych. O leworęczności trzeba powiedzieć nauczycielowi czy przedszkolance, aby mogli oni przygotować odpowiednie miejsce pracy dla naszego dziecka.

Nauka pisania i rysowania

Dzieci rozpoczynające naukę w szkole posiadają już umiejętności ruchowe konieczne do wyćwiczenia umiejętności płynnego pisania. Niestety, nie zawsze są one właściwie wykorzystywane w nauce pisania – dowodzą wyniki badań specjalisty od sensomotoryki, eksperta marki STABILO Doktora Christiana Marquardt’a.

Aby pomóc dziecku w nauce pisania, przygotuj dla niego miejsce pracy:

  • światło powinno padać na biurko z prawej strony
  • dziecko powinno siedzieć z lewej strony biurka
  • zakup odpowiednich dla dzieci leworęcznych przyborów szkolnych
  • początkowo dziecko powinno uczyć się pisać ołówkiem.

W trakcie nauki trzeba zwrócić uwagę na:

  • odpowiedni chwyt pióra/ołówka - powinno się go trzymać w trzech palcach: między kciukiem i palcem środkowym, zaś palec wskazujący naciska ołówek od góry, drugi koniec ołówka powinien być skierowany ku lewemu ramieniu
  • ułożenie zeszytu i ręki - zeszyt powinien leżeć po lewej stronie osi ciała dziecka (ręka lewa podczas pisania zbliża się od strony lewej do osi ciała), ukośnie, jego górny lewy róg powinien być skierowany ku górze blatu)
  • odpowiednia pozycja ciała - obie stopy oparte o podłogę, plecy wyprostowane
  • podczas pisania palce powinny znajdować się poniżej liniatury.

W nauce pisania i rysowania ważne jest, aby dziecko używało przyborów przeznaczonych dla leworęcznych. Pomoce te są tak dopasowane do dzieci pod względem ergonomicznym, że uwzględniają siłę dziecka i krzywizny dłoni, a faktura materiału, z którego wykonany jest wyrób, powinna sprzyjać pewności chwytu.

Leworęczność coraz bardziej popularna

W ostatnich latach liczba osób deklarujących się jako leworęczni rośnie. Przyczyniło się do tego respektowanie „odwróconego świata” w codziennym funkcjonowaniu. Wychodząc naprzeciw potrzebom leworęcznych produkuje się coraz więcej przedmiotów codziennego użytku dedykowanych właśnie im. W wielu krajach powstają sklepy dla leworęcznych, gdzie można znaleźć odpowiednio przystosowane przybory szkolne, instrumenty i narzędzia. Na licznych forach i serwisach tworzą się społeczności leworęcznych, istnieją również serwisy poświęcone tylko osobom leworęcznym, jak np. www.leworecznosc.pl. To wszystko, aby edukować rodziców i pedagogów do pracy z dziećmi posługującymi się lewą rączką.

W Anglii powstała Światowa Organizacja Kluby Leworęcznych, która ustanowiła 13 sierpnia Międzynarodowym Dniem Leworęcznych. Pamiętajcie zatem, aby tego dnia złożyć życzenia wszystkim leworęcznym!

 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

                

        Agresja u dziecka zawsze budzi niepokój rodziców. Co zrobić, gdy nasze dziecko jest agresywne i bije ciebie albo dzieci w przedszkolu? Jak radzić sobie z upartym i złośliwym dzieckiem? Jak postępować z agresywnym dwulatkiem, trzylatkiem czy sześciolatkiem?

Agresja u dziecka budzi nasz sprzeciw, ale nie zawsze wiemy jak sobie z nią radzić. Choć każdy z nas ma w sobie negatywne emocje, przejawiające się czasem agresją, to na pewno nikt z nas nie marzy o agresywnym dziecku. Nam dorosłym nie raz zdarzyło się nam siarczyście zakląć pod nosem, uderzyć ręką w stół, czy rzucić talerzem. To są zachowania zupełnie normalne. Objawy agresji pojawiają się nawet u dzieci bardzo spokojnych i grzecznych.

Zwykle pierwsze tego typu zachowania obserwujemy około 2. urodzin, a na sile przybierają w wieku przedszkolnym.

Niestety, najczęściej dziecko kieruje agresję przeciwko rówieśnikom oraz rodzicom. W skrajnych przypadkach, co nie jest dobre, przeciwko sobie samemu. Na każde zachowanie agresywne trzeba reagować i to natychmiast. Bo w przeciwnym razie będzie się to utrwalać.

Jeśli dziecko nagle zaczyna zachowywać się w sposób agresywny, należy poszukać przyczyny takiego zachowania. Zwykle zmiana zachowania dziecka ma gdzieś swoje źródło, jest wynikiem traumatycznego zdarzenia bądź trudnych zmian. W przypadku małego dziecka,  czasem agresywne zachowanie jest wynikiem oglądania zbyt brutalnych bajek – dziecko odwzorowuje zachowania bohaterów oraz w taki sposób odreagowuje negatywne emocje.

Gdy dziecko przejawia zachowania agresywne, nie wolno ich tak po prostu zabronić. Zbyt długo hamowana agresja w końcu wybuchnie albo znajdzie ujście w zabawach, które szkodzą samemu dziecku. Najlepiej jest pokazać małemu złośnikowi, jak może wyładować agresję w słowach lub podczas zabawy. Z czasem dziecko nauczy się panować nad swoim zachowaniem. Zanim jednak to nastąpi, czeka cię praca nad dzieckiem. Poznaj kilka zasad postępowania w konkretnej sytuacji – gdy dziecko bije rodzica. Oto, jak powinniśmy zareagować krok po kroku.

1.      Złap dziecko za ręce i stanowczym tonem, patrząc prosto w oczy, powiedz, że nie wolno bić, bo to boli. Rób tak, nawet jeśli uderzenie nie było bolesne i bardziej cię ono rozśmieszyło niż rozzłościło.

2.      Dziecko uderzyło cię w akcie złości lub podczas histerii? Odejdź od niego i bez słowa zostaw samego do czasu, aż się uspokoi. Możesz nawet wyjść z pokoju, ale pamiętaj o zachowaniu bezpieczeństwa, by rozzłoszczone dziecko nie zrobiło sobie krzywdy.

3.      Dziecko uderzyło cię w miejscu publicznym? Nie obracaj tego w żart, lecz od razu ostro zareaguj, mówiąc spokojnym tonem, że nie powinien tak robić. Wpadło w szał? Schwyć je mocno w swoje ramiona i opleć tak silnie, by nie mogło uderzyć ani siebie, ani ciebie. Z tego „więzienia” wypuść dopiero, gdy się wyciszy. Możesz monotonnym głosem powtarzać „już dobrze, uspokój się”, ale nie upominaj go, że tak nie wolno się zachowywać – teraz nie jest na to dobry moment.

4.      Dopiero gdy dziecko się uspokoi, porozmawiajcie o tym, co się wydarzyło. Nie próbuj tego robić, kiedy dziecko nadal się złości, bo tylko spotęgujesz jego furię.

5.      Przypomnij dziecku, jakie są zasady w waszej rodzinie. Wśród nich jedną z najważniejszych jest „niesprawianie innym bólu”. Powiedz, że nigdy nie będziesz tolerować takich zachowań dziecka i konkretnie zaznacz: „Nie wolno bić, bo to boli”.

6.      Dobrą karą za takie zachowanie jest pozostawienie dziecka na kilka minut (np. tyle ile dziecko ma lat) w miejscu odosobnienia, np. na krzesełku w rogu pokoju, by przemyślało swoje zachowanie, a następnie porozmawianie z nim o tym - zapytaj, czy wie, za co miało karę i dlaczego musiałaś mu ją wymierzyć.

7.      Powiedz: „Uderzyłeś mnie, bo byłeś zły, że nie pozwoliłam ci obejrzeć twojej ulubionej  bajki. Rozumiem, że jesteś na mnie zdenerwowany, ale nie wolno ci mnie bić”.

8.      Pokaż dziecku, jak może odreagować złość. Może np. rzucić poduszką o łóżko, podrzeć przeznaczoną do tego gazetę, zamazać kredkami kartkę albo głośniej krzyknąć jakieś słowo (może je nawet same sobie wymyślić). Powiedz, co ty robisz, gdy się zezłościsz, np. Wychodzisz do drugiego pokoju i tam liczysz do dziesięciu.

9.      Jeżeli nie udało ci się pohamować złości i np. za głośno skrzyczałaś dziecko, porozmawiaj z nim o tym. Przyznaj się do tego, że jest ci przykro z powodu swojego niewłaściwego zachowania i przeproś za nie. Nie bój się przyznać do błędu. Dziecko uczy się od ciebie także takich zachowań.

10.  W przypadku agresywnych zachowań dziecka należy uzbroić się w cierpliwość. Możesz dziesiątki razy powtarzać, że „nie wolno bić” i pozostawiać dziecko w miejsce odosobnienia nawet kilka razy dziennie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

 

Najważniejsza jest konsekwencja i niepoddawanie się, zanim nie osiągniesz sukcesu. A osiągniesz go!

 

 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

           Mowa jest umiejętnością wrodzoną, dziecko przyswaja sobie ją od najbliższego otoczenia drogą naśladownictwa. Wielokrotnie powtarzane przez rodziców nazwy przedmiotów i czynności pozostawiają słuchowe ślady w jego mózgu. Dziecko usłyszawszy potem daną nazwę potrafi wyobrazić sobie podmiot, czynność, do której się ono odnosi (rozumie znaczenie słowa), a z czasem nazywa przedmiot czy czynność. Na początku wieku przedszkolnego dzieci potrafią odpowiadać na proste pytania dotyczące niedawnej przeszłości, rozumieć zdania odnoszące się do bliskiej przeszłości. Koniec wieku przedszkolnego przynosi rozwój zdolności narracji, dziecko potrafi odpowiedzieć kilkoma zdaniami, np. co stało się w przedszkolu lub wydarzyło na wycieczce. Aby rozwój mowy dziecka przebiegał prawidłowo musimy cały czas stymulować ją poprzez różne formy i różnymi technikami..

Ćwiczenia słuchowe to wstępna forma wspomagania mowy dziecka. Początkowo wykorzystuje się ćwiczenia z wykorzystaniem bodźców niewerbalnych, które uczą  koncentracji uwagi na sygnałach dźwiękowych i analizowania tego co słyszy. U dzieci 3 – letnich należy odwołać się do dźwięków z otoczenia, zaczynając od identyfikowania np.: głosów zwierząt, wprowadzając tym samym onomatopeje (wyrazy dźwiękonaśladowcze). Wprowadzając nowy odgłos należy podać dziecku jak najwięcej desygnatów tego dźwięku oraz wykorzystać technikę „zalewania mową”. Ćwiczenia słuchowe najczęściej wykorzystywane podczas zajęć to” - rozpoznawanie głosów zwierząt; - rozpoznawanie dźwięków z domu; - rozpoznawanie dźwięków z otoczenia, np.: z ulicy; - rozpoznawanie dźwięków instrumentów;

Ćwiczenia słuchowe z wykorzystaniem bodźców niewerbalnych są wstępnym etapem do ćwiczeń słuchu mownego (fonematycznego, fonetycznego), ponieważ uczą różnicowania bodźców z otoczenia i identyfikowania ich w wypowiedziach słownych. Ćwiczenia słuchowe usprawniają umiejętność różnicowania fonemów, dzięki czemu możliwe jest prawidłowe rozumienie wypowiedzi słownych. Ćwiczenia rozwijające słownictwo czynne i bierne, są bardzo istotne przede wszystkim u dziecka 3,4 – letniego, kiedy jego zasób słów jest jeszcze niezbyt rozległy. Rozwój mowy biernej należy oprzeć na technice „zalewania mową”, mówiąc dziecku o wszystkim, co dziecko wokół siebie widzi i czym się zajmuje, używając wielokrotnych powtórzeń. W zakresie poszerzania słownictwa należy używać wielu rzeczowników, przymiotników określających omawiane cechy, czasowników określających obserwowane czynności i procesy, okoliczniki czasu i miejsca, jak: przedtem, zaraz, potem, obok, z tyłu. Należy również kłaść nacisk na prozodię mowy (intonację, akcent, rytm). Rozwijanie słownictwa czynnego polegać powinno  na aktywizowaniu słownych wypowiedzi. Starajmy się budować zdania proste, łatwe do zrozumienia, zachowując wolne tempo mowy, aby dziecko miało czas na prawidłowy odbiór fonemów

Tak postępujemy:

1. Nasze wypowiedzi powinny być poprawne językowo, budujmy zdania krótkie, używajmy prostych zwrotów, modulujmy głos.

2. Kiedy dziecko wypowie jakieś słowo, zdanie starajmy się rozszerzyć jego wypowiedź, dodając jakieś słowa.

3. Mówmy dziecku co przy nim robimy, co dzieje się wokół niego.

4. Mówmy do dziecka zwracając uwagę, aby widziało naszą twarz – będzie miało okazję do obserwacji pracy artykulatorów (wargi, język).

5. Od najmłodszych lat dbajmy o higienę jamy ustnej. Pamiętajmy, aby dziecko prawidłowo gryzło i żuło.

6. Odpowiadajmy na pytania dziecka cierpliwie i wyczerpująco.

7. Opowiadajmy i czytajmy dziecku bajki, wierszyki, rymowanki, wyliczanki. Uczmy krótkich wierszyków na pamięć.

8. Oglądajmy z dzieckiem obrazki: nazywajmy przedmioty i opisujmy sytuacje prostymi zdaniami.

9. Każdy przedmiot dokładnie opisujmy: co to jest, do czego służy, jaki ma kolor i kształt.

10. Śpiewajmy z dzieckiem. Jest to ćwiczenie językowe, rytmiczne, a zarazem terapeutyczne.

11. Rysujmy z dzieckiem, mówmy co kreślimy. Zachęcajmy dziecko do wypowiedzi podczas rysowania.

12. Starajmy się, aby zabawy językowe i dźwiękonaśladowcze towarzyszyły nam przy czynnościach wykonywanych wspólnie z dzieckiem.

13. Zachęcajmy dziecko do mówienia – nie zmuszajmy! Chwalmy za każdy przejaw aktywności językowej.

Tego nie robimy:

1. W trakcie rozmowy z dzieckiem unikajmy zdrobnień i spieszczeń (języka dziecinnego), dostarczając dziecku prawidłowy wzorzec językowy danego słowa.

2. Nie gaśmy naturalnej skłonności dziecka do mówienia obojętnością, cierpką uwagą, ale słuchajmy uważnie wypowiedzi, zadawajmy dodatkowe pytania pomocnicze, co przyczyni się do korzystnego rozwoju mowy.

3. Nie poprawiajmy wymowy dziecka żądając, by kilkakrotnie powtarzało dane słowo. Niech z naszego języka znikną słowa: powtórz ładniej, powiedz lepiej. Wychowanie językowe to nie tresura.

4. Nie zawstydzajmy dziecka, nie karzmy za wadliwą wymowę.

5. Nie wymagajmy od dziecka zbyt wczesnego wymawiania poszczególnych głosek. Dziecko nie przygotowane pod względem sprawności narządów artykulacyjnych, niedostatecznie różnicuje słuchowo dźwięki mowy, a zmuszane do wymawiania zbyt trudnych dla niego głosek, często zaczyna je zniekształcać. W ten sposób przyczynimy się do powstawania błędnych nawyków artykulacyjnych, trudnych do zlikwidowania.

 
 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

              

          Wychowanie dziecka to jedno z najtrudniejszych zadań, z którymi musi zmierzyć się każdy Rodzic. Liczy się wszystko, co robimy, w tym szczególnie nasze słowa i czyny. To, co mówimy do dziecka powinno być przemyślane, ponieważ zdania, które wypowiadamy do dzieci mają duże znaczenie w ich wychowaniu. To właśnie od nich zależy, jak ukształtuje się obraz świata naszych dzieci i jakie będziemy mieć z nimi relacje, a także jak nasze dzieci odnajdą się w otaczającym je świecie. Czego nie mówić dziecku? Są bez wątpienia zdania, których nie należy mówić do dziecka. Oto 10 zdań, których nie należy mówić do dziecka :

1. Nie, bo nie! Ponieważ ja tak mówię!

Tego, co również żaden z nas, czyli  dorosły nie chciałby usłyszeć. „Nie, bo nie” to żadne wytłumaczenie, to tylko okazanie wyższości rodzica nad dzieckiem. Mówiąc to pokazujesz dziecku, że nie liczą się logiczne argumenty, tylko z góry ustalona hierarchia.

2. Nie mam czasu. Jestem zajęty.

Rodzicu, a czy jest coś ważniejszego od Twojego dziecka i jego potrzeb? Nawet jeśli musisz poświęcić czas na coś innego, nie okazuj dziecku tego, że jest mniej ważne. Jeśli teraz nie masz czasu, w przyszłości dziecko nie przyjdzie do Ciebie z problemem.

3. Bo ktoś przyjdzie i cię zabierze. Bo cię tu zostawię.

Nie mów tego dziecku, ponieważ to nie tylko wzbudzanie w nim niepotrzebnego lęku, ale również pokazywanie, że miłość jest warunkowa i dotyczy tylko tych, którzy są „grzeczni”. A Ty kochasz swoje dziecko bezwarunkowo, prawda? 

4. Słyszysz, co do ciebie mówię? Rozumiesz, co do ciebie mówię?

To doskonały przykład na to, czego nie mówić dziecku w nerwach. Dziecko doskonale słyszy, co mówisz. Nie ma problemów ze słuchem, ale niekoniecznie rozumie, czego się od niego na daną chwilę oczekuje lub jest zbyt zestresowane Twoim zachowaniem, by podjąć odpowiednią reakcję. Twój zdenerwowany ton mu nie pomaga, tym bardziej nie pomagają tego typu zdania.

5. Zachowuj się normalnie. Nie przynieś mi wstydu.

To, co dla Ciebie znaczy „normalnie”, niekoniecznie takim jest dla dziecka, zwłaszcza w sytuacjach, gdy potrzebuje ono uwagi, wstydzi się, czuje się niepewnie lub po prostu nudzi się. Wstyd? To znaczy, że jest niedostatecznie dobre dla Ciebie i nie kochasz go bezwarunkowo? A może nie potrafisz zająć się nim tak, by nie musieć się za niego „wstydzić”? 

6. Nie rób z tego problemu.

Choć dla Ciebie coś może być błahostką, dla dziecka może być poważnym powodem do zmartwień. Czego nie mówić dziecku? Że jego problemy są trywialne. Jeśli chcesz, by dziecko dzieliło się z Tobą swoimi przeżyciami teraz i za parę lat, nie możesz bagatelizować „problemów”, z którymi się zmaga, nawet jeśli wydają się prozaiczne.

7. Nie płacz, nic się nie stało.

To doskonały przykład na to, czego nie mówić do dziecka. Już sam fakt, że dziecko płacze oznacza, że istnieje ku temu powód. Nie pokazuj dziecku, że problemy należy bagatelizować, a że trzeba je rozwiązywać. Emocji nie powinno się tłumić, tylko wychodzić im naprzeciw.

8. Widzisz, co zrobiłeś?!

Dziecko doskonale widzi, co zrobiło. Jest mu pewnie z tego powodu już wystarczająco przykro i wstyd – nie potrzebuje dodatkowego poniżania z Twojej strony, nawet jeśli jest ono niezamierzone. Dziecko widzi i nie chciało – upadki zdarzają się i dorosłym, ale nikt nie lubi, gdy się nad nim staje i z wyższością wytyka się mu niepowodzenia.

9. Jak wróci tata, to zobaczysz.

Straszenie dziecka drugim rodzicem i przerzucanie odpowiedzialności na drugą stronę to tak naprawdę poddanie się i przyznanie do własnych słabości. Buduj szacunek bez straszenia i nie rób obozów „dobry rodzic” i „zły rodzic”. Dziecko kocha oboje rodziców – dlaczego jedno z nich ma rozpieszczać, a drugie karać?

10. Byłeś dzisiaj bardzo grzeczny – nie można tak cały czas?

Niby pochwała, a jednak z ironią, którą wyczuje nie tylko dorosły, ale również dziecko. Czego nie mówić do dziecka? Pochwał, które są jednocześnie przytykami. Jeśli chwalisz – chwal, nie odwracaj pochwały w dwuznaczny komplement.

 

Contact Information

Address

11-400 Kętrzyn

ul.Wierzbowa 2

Telefon
+48 545 99 98
Email

sekretariat@smerfowa-kraina.ketrzyn.pl

rodo 

Adresy email: Inspektora Ochrony Danych Osobowych

Miejski Żłobek Nr. 2 -- iod-zlobek2@smerfowa-kraina.ketrzyn.pl    

Miejskie Przedszkole Integracyjne "Smerfowa Kraina 

      -- iod@smerfowa-kraina.ketrzyn.pl