Artykuł w załączniku. Zachęcamy serdecznie do lektury :)
Biblioteka
Artykuł w załączniku. Zachęcamy serdecznie do lektury :)
Autorką koncepcji czytania wrażeniowego jest Małgorzata Swędrowska przyjaciółka dzieci książek, edukatorka. Od 15 lat upowszechnia literaturę tam, gdzie tylko można. Buduje mosty między światem literatury a czytelnikami. Często rodzice mówią: moje dziecko szybko się nudzi jak mu czytam, wyrywa mi książkę, zaczyna ją niszczyć nie jest w stanie skoncentrować się na tekście. Czytanie o którym napisze poniżej to metoda właśnie dla Was i Waszych dzieci.
Czytanie wrażeniowe jest spotkaniem dziecka z książką za sprawą pośrednika, najczęściej dorosłego, który czyta wraz z dzieckiem wybrany tekst literacki. I ważne, by podkreślić, że czyta razem z dzieckiem, niezależnie od tego, czy młody człowiek nabył umiejętność rozpoznawania liter i zrozumienia sensów zdań. Czytanie wrażeniowe jest relacją, jaka pojawia się między ludźmi, którzy pochylają się nad danym wierszem czy opowiadaniem. Czytanie wrażeniowe ma na celu pozostawienie w dziecku (dzieciach) wielu wrażeń, nie tylko tych płynących ze słuchania tekstu
i patrzenia na ilustracje zawarte w książkach, ale i wrażeń płynących z ruchu, gestów, emocji wyrażanych mimiką, a nawet z muzyki i tańca na siedząco! Bo czytanie wrażeniowe to smakowanie literatury wszystkimi zmysłami. Oprócz czytania dorosły zaprasza dziecko do dopowiadania wyrazów, pokazywania emocji, które pojawiają się w opowieści; jeżeli główny bohater klaszcze
i tupie, to dziecko z rodzicem mogą uczynić to samo. Takie czytanie dłużej koncentruje dziecko na tekście i uczy obcowania ze słowem drukowanym.
Czytanie wrażeniowe nie wymaga szczególnych umiejętności. Jest jednak jeden podstawowy warunek, który musi spełnić dorosły, by takie spotkanie z książką się udało. Dorosły musi być zaangażowawszy w czytanie, a jego postawa wobec dziecka przepełniona szacunkiem
i akceptacją. Oznacza to, że czas przeznaczony na czytanie jest wyłącznym czasem dla dziecka.
W tym momencie nasze głowy nie zaprzątają myśli o sprawach pilnych i pilniejszych, nie myślimy
o robieniu obiadu, nie odbieramy telefonów, nie planujemy zadań na kolejny dzień. Dziecko musi czuć, że dorosły jest tu i teraz, tylko dla niego. A małe dzieci jak nikt inny świetnie odbierają mowę niewerbalną, która często przemawia do nich szybciej niż nasze słowa… Po drugie szacunek. Wybierając książkę dla dziecka, warto oczywiście kierować się wiekiem, tematyką zgodną z jego zainteresowaniami, ale polecam też „robienie eksperymentów” i czytanie z dzieckiem od czasu do czasu pozycji znacznie wykraczających poza jego obecne możliwości poznawcze. Dzieci często są mądrzejsze niż nam, dorosłym, się wydaje. Widzą, słyszą, a przede wszystkim czują emocje i choć nie potrafią ich jeszcze nazwać, bo rozwój mowy i język czynny dopiero się wzbogaca, to potrafią je przeżywać, np. za pośrednictwem tekstów literackich.
Podczas wspólnego czytania należy podążać za potrzebami dziecka. Jeżeli chce czytać
w swoim tempie i szybciej przewracać kartki – róbmy to, jeśli prosi, by piętnaście razy powtórzyć jeden fragment – uczyńmy to, jeśli się nudzi, wzburza, ucieka od czytania – uciec razem
z dzieckiem, uciec w zabawę, w ruch, w radość…
Polecam to naprawdę działa !
Źródło: http://wielki-czlowiek.pl/czytanie-wrazeniowe-sposob-na-uwage-dziecka/
Opracowała : K. Łysakowska
„By przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie. By zachować zdrowie, trzeba ośmiu. By się rozwijać, trzeba dwunastu.” – Virginia Satir.
W latach 60. Harry Harlow przeprowadził pewien eksperyment. Chciał udowodnić, że potrzeba bliskości i miłości jest równie ważna jak potrzeba zaspokojenia głodu czy pragnienia. Badanymi były małe małpki rezusy. Badacz stworzył specjalne komory, w których umieścił odcięte od bodźców zewnętrznych małpki. W centralnym punkcie komór zostały postawione dwie „matki”: jedna zrobiona z drutów, a druga z miękkich materiałów. Małpki podzielono losowo na dwie grupy, z których jedna karmiona była przez matkę drucianą, a druga przez szmacianą. Wyniki tych badań jasno wskazywały, że bez względu na to, która matka była tą karmiącą, zwierzęta spędzały większość czasu wtulone w matkę szmacianą. Nawet te, które karmiła druciana, zaraz po karmieniu wracały przytulić się do matki szmacianej. Niezależnie od karmiącej matki małpki zjadły mniej więcej tyle samo pokarmu i przybrały na wadze podobnie w obu grupach, ale te, które karmiła matka druciana gorzej trawiły pokarm, miały częste problemy z żołądkiem i biegunki. Wniosek badacza: brak miękkiej matki był czynnikiem bardzo stresującym. Badania miały też inne negatywne skutki: wiele małpek, które wykarmiła matka druciana stało się agresywnych, nieufnych i cierpiały na wiele zaburzeń podobnych do psychicznych zaburzeń u człowieka. Badanie udowodniło, że potrzeba miłości i bliskości jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka dlatego rola przytulania jest w niej tak bardzo ważna. Link do przebiegu badania:https://www.youtube.com/watch?v=1cvDKuna358&ab_channel=BladyMamut1
Codzienna porcja bliskości ma ogromny pozytywny wpływ. Jak mówi psycholog, dr Jan Astrom „pozytywne emocjonalnie doświadczenie, jakim jest przytulanie, powoduje szereg reakcji biochemicznych i fizjologicznych w organizmie”. Regularne przytulanie łagodzi stres i zmęczenie, poprawia nastrój, sprawia, że czujemy się bardziej radości, można powiedzieć, że jest naturalnym antydepresantem. Podczas przytulania wydziela się serotonina zwana hormonem szczęścia oraz oksytocyna, która może prowadzić do redukowania wpływu stresu na organizm, prowadzi do obniżenia ciśnienia krwi i poziomu kortyzolu. Regularne przytulanie rozluźnia mięśnie, łagodzi bóle, koi nerwy, dodaje energii i reguluje oddech. Regularne przytulanie wpływa również dobroczynnie na układ odpornościowy, sprzyja zachowaniu dobrego stanu zdrowia oraz zmniejsza ryzyko zachorowania na grypę i przeziębienie. Według prof. Kerstin Uvnas-Moberg, Swedish University of Agricultural Sciences przytulanie podnosi próg bólu, wywiera efekt przeciwlękowy i sprzyja pojawianiu się pozytywnych interakcji społecznych. Terapia przytulaniem zdecydowanie jest potężnym sposobem leczenia wielu dolegliwości, co potwierdzają wyniki badań naukowych, a na świecie jak i w Polsce powstały już instytucje zajmujące się terapią przytulania.
Przytulanie odgrywa kluczową rolę w rozwoju psychofizycznym dzieci. Tulenie noworodków i niemowlaków powoduje, że dzieci szybciej rosną, lepiej przybierają na wadze i chorują mniej w porównaniu z dziećmi pozbawionymi tej czułości. Ponadto dzieci, które są często przytulane, w przyszłości nie mają problemów z komunikowaniem się z innymi, są bardziej pewne siebie i potrafią mówić o swoich uczuciach, emocjach. U starszych dzieci regularne przytulanie nie tylko pomaga pogłębić więź emocjonalną z rodzicem, ale również wpływa pozytywnie na budowanie poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Kiedy coś nas boli, uderzymy się, pierwszą odruchową reakcją jest łapanie się za bolące miejsce, żeby ukoić ból. Kiedy chcemy kogoś pocieszyć w pierwszym odruchu pragniemy go przytulić. Czasami przytulenie daje więcej niż tysiąc słów. Przytulanie odrywa nas od zwykłego toku myślenia i łączy nas z naszym sercem i uczuciami. Uczy nas bycia tu i teraz, cieszenia się chwilą obecną.
Jednym z błędów wychowawczych, mających dalekosiężne skutki w prawidłowym rozwoju emocjonalnym dziecka, jest realizacja sprzecznych komunikatów (szczególnie z języka ciała i słów). Niech dotyk sprawia nam rzeczywistą, a nie wymuszoną radość. Przytulajmy nasze dzieci, bo to oznaka naszej troski i miłości, a nie dlatego, że tak trzeba. Dbajmy o jasny i tożsamy komunikat przy przytulaniu. Jeśli dotykamy to róbmy to z przesłaniem – lubię to, jesteś mi bliski. Nawiązujmy kontakt wzrokowy. Pamiętajmy też o prawie małego dziecka do odmowy takiego kontaktu, nie bądźmy nachalni, nie przekraczajmy niepotrzebnie granic, bądźmy czujni na to, co nasze dziecko do nas mówi. Czułość i kontakt fizyczny z rodzicem jest normą w przypadku niemowląt, ale zmienia się to niestety nie niekorzyść wraz z „dorastaniem” naszego dziecka. Większość małych dzieci lubi dotyk i przytulanie, starszym kilkulatkom nie jest już obojętne, kto to robi. Nastolatki zaś reagują bardzo indywidualnie, zależnie od kontekstu i sytuacji, w jakiej taka forma troski i miłości jest okazywana nawet przez bliskie im osoby. Najważniejsza prawda to ta, że dziecko nie wyrasta z potrzeby dotyku – czasem po prostu powinien on mieć inny charakter, by lepiej spełnić swoją funkcję. Bliskość fizyczna powinna przede wszystkim zmieniać się w trakcie dojrzewania naszych dzieci. Z czułości, która może krępować (szczególnie nastolatków), można przekształcać ją w formy bardziej dostosowane do sytuacji, np.: kontakt w trakcie zabaw, gier, sportów. Warto obserwować potrzeby dzieci i być gotowym na obdarzenie ich czułością wtedy, kiedy tego chcą i potrzebują.
Pisząc o dotyku i przytulaniu, nie można nie wspomnieć o wielu dzieciach z bardzo dużą nadwrażliwością w obrębie tego zmysłu. Jeśli niechęć do przytulania objawia się sztywnieniem, unikaniem, czy nawet złością, może ona mieć podłoże neurologiczne, na które dziecko nie ma wpływu. Jeśli dodatkowo maluch nie lubi brudzić rąk, malować palcami, myć głowy, drażnią go metki warto zasięgnąć porady psychologa.
Opracowały: Ewelina Kiprianiuk, Iwona Zaniewska- Ciep
Kiedy zgłosić się do poradni psychologiczno-pedagogicznej?
W rozpoznawaniu i rozumieniu szczególnych potrzeb rozwojowych i edukacyjnych dziecka bardzo pomaga wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej. To miejsce, w którym doświadczeni specjaliści służą swoją wiedzą: wszystko po to, aby umiejętnie wspierać Ciebie i Twoje dziecko – głównie, choć nie tylko, na etapie jego nauki szkolnej.
Zmiany społeczne w naszym kraju, szeroki dostęp do informacji, teoretycznie winien pomagać ludziom w przezwyciężaniu oporów i szukaniu pomocy u specjalistów, takich jak psycholog, logopeda, pedagog. Jak pokazuje praktyka nie zawsze udaje się przełamać stereotypy związane z pomocą, jaką oferuje poradnia. Mimo działań edukacyjnych, informacyjnych prowadzonych przez nauczycieli placówek oświatowych i pracowników poradni,w niektórych środowiskach ciągle pokutuje jeszcze pogląd, iż do psychologa dzieci idą za karę, bo źle się uczą, czy zachowują; po skierowanie do szkoły specjalnej, po opinię odysleksji.Nadal u niektórych rodziców i dzieci jest to powód do wstydu. Rodzice mają obawy, że zostaną ocenieni negatywnie – jako ci, którzy nie radzą sobie z wychowaniem, czy też niezbyt dobrze wywiązują się z funkcji opiekuńczych. Dzieci boją się, że będą oceniane, krytykowane, że skoro idą do poradni to są gorsze od rówieśników.
Taka wizja poradni czasami zniechęca do korzystania z oferowanej przez nią pomocy. Zdarza się, że zarówno rodzice, jak i dzieci traktują tę wizytę jako wymuszoną, np. przez nauczyciela, który obserwując problemy dziecka kieruje go do psychologa. Przychodzą więc pod presją, niechętnie, z silnym oporem albo nie zgłaszają się na umówione wizyty.
Dlatego zależy nam bardzo, aby rodzice i dzieci mieli przekonanie, iż spotkają w poradni ludzi, którzy oferują im pomoc i wsparcie. Że psycholog, czy pedagog to nie ktoś, kto będzie ich oceniał w kategoriach „dobry – zły” a doradca, który postara się zdiagnozować problem i zaproponuje odpowiednią formę pomocy. Rodzice powinni być świadomi, iż każda wizyta jest ich wyborem, nie przymusem. To oni są opiekunami dzieci i mają decydujący głos w sprawie ich losów. To Wy rodzice musicie wyrazić zgodę na badanie dziecka. To od Was zależy, czy będziecie respektować zalecenia, czy przyjmiecie oferowaną pomoc.
Rodzice – pamiętajcie, że w Poradni nic nie stanie się wbrew waszej woli, czy ze szkodą dla dziecka. Zawsze, jeśli jesteście o tym przekonani – możecie odmówić badań, nie zgodzić się z propozycjami poradni , natomiast zadaniem specjalistów jest przekonać Was do współpracy i współdziałania.
Następny problem to kiedy zgłaszać się po pomoc. Czy wtedy, gdy dziecko ma już duże kłopoty w nauce, kiedy dopuści się nagannego czynu?, gdy występują już u niego silne zaburzenia nerwicowe ?
Oczywiście optymalna byłaby sytuacja, w której rodzice bacznie obserwując rozwój swojego dziecka reagują natychmiast, gdy coś ich niepokoi, ponieważ najważniejsza jest profilaktyka. Już w wieku przedszkolnym a nawet wcześniej można zauważyć nieprawidłowości
w rozwoju. Często takie uwagi zgłaszają rodzicom nauczyciele przedszkoli. Obserwując dzieci w różnych sytuacjach, w grupie rówieśniczej dostrzegają takie aspekty rozwoju dziecka, których mogą nie zauważyć rodzice. Mając doświadczenie mogą rodzicom zwrócić uwagę na to, co ich niepokoi i mogą zasugerować wizytę u specjalisty w celu rozwiania wątpliwości lub uzyskania rady – jak pracować z dzieckiem, by maksymalnie wykorzystać jego potencjał. Pomoc zapewniona wcześnie jest najbardziej efektywna. Dziecko ma szansę – właściwie prowadzone – wyrównać deficyty i prawidłowo funkcjonować w dalszym życiu.
Na przykład dzieci z wadami wymowy, deficytami w sferze percepcji wzrokowej czy słuchowej, małą sprawnością ruchową, gdyby objęte były wcześnie specjalistyczną pomocą być może nie miałyby problemów z nauką w szkole (np. dyslektycy) a również nie doszłoby do wtórnych zaburzeń emocjonalnych i społecznych (nerwicy szkolnej, wagarów, izolacji od rówieśników, agresji itp.) u takich dzieci.
Poradnia psychologiczno-pedagogiczna oferuje pomoc dzieciom od 3 roku życia do momentu ukończenia edukacji szkolnej. Spektrum problemów, z jakimi możecie Państwo zgłaszać się do poradni jest szerokie: od problemów z nauką, poprzez zaburzenia rozwojowe, zaburzenia emocjonalne np. ADHD, zaburzenia zachowania przez problemy okresu dojrzewania, problemy adaptacyjne, konflikty w rodzinie itd. Wspierają również rozwój zainteresowań i uzdolnień dzieci. W poradni czekają na Państwa profesjonaliści, którzy zawsze chętnie służą pomocą i wsparciem.
Czy warto korzystać z ich usług? Odpowiedzcie Państwo sami.
Pierwsza pomoc: jak (s)korzystać?
Do poradni może się zgłosić każdy rodzic z dzieckiem. Nie potrzeba do tego specjalnego skierowania – ani od nauczyciela przedszkola, pedagoga szkolnego, ani – tym bardziej – od lekarza rodzinnego. Poradnie zazwyczaj podlegają rejonizacji: zajmują się wsparciem dzieci i młodzieży z placówek edukacyjnych w danym rejonie. Aby dowiedzieć się, do jakiej poradni możemy się zgłosić, wystarczy zapytać o to nauczyciela czy szkolnego pedagoga, który na pewno dysponuje taką wiedzą lub samodzielnie sprawdzić tę informację w sieci. Większość tego typu placówek posiada już swoje strony internetowe, więc znalezienie odpowiedniej nie jest trudne
Do wizyty w poradni warto przygotować zarówno siebie, jak i dziecko. Warto pamiętać o tym, że wizyta jest przede wszystkim długotrwała i zwykle nie wystarczy jedna – terminy następnych wizyt ustalane są indywidualnie, w zależności od potrzeb. To pewien proces, który zaczyna się od wstępnej diagnozy. Spotkania zwykle odbywają się w obecności dziecka, rodziców, pedagoga i psychologa. Pierwsza wizyta jest typowo informacyjna – to wywiad z rodzicami, dlatego często nie jest konieczna obecność dziecka na tym etapie: specjalista przeprowadza szczegółowy wywiad, aby dowiedzieć się jak najwięcej o dziecku. Stawiane pytania dotyczą rozwoju dziecka, jego sfery emocjonalnej i społecznej. Niektóre poradnie zalecają, aby na pierwsze spotkanie przynieść dzieła dziecka – jego swobodne notatki czy rysunki. To cenny materiał badawczy dla ekspertów. Jeśli się taką posiada, warto przynieść również opinię nauczyciela przedszkola lub pedagoga szkolnego o dziecku.
Kolejnym etapem jest badanie z udziałem dziecka: zazwyczaj jest ono po prostu zabawą, np. rozwiązywaniem zagadek, łamigłówek, rysowaniem, pisaniem i czytaniem. Te czynności i sposób, w jaki dziecko je wykonuje, dostarczają specjalistom wiedzy na temat jego rozwoju. Również za ich sprawą dziecko zapamiętuje wizytę w poradni jako czas spędzony w przyjemny sposób. Badania z dzieckiem odbywają się bez obecności rodzica: dzięki temu specjalista ma szansę nawiązać z dzieckiem indywidualny kontakt; dziecko zachowuje się w takiej sytuacji bardziej swobodnie, nie jest pod obserwacją rodzica i pokazuje siebie takim, jakim jest, a nie takim, jakim chce je widzieć rodzic.
OMÓWIENIE WYNIKÓW
Po skończonej diagnozie psycholog i pedagog ponownie zapraszają opiekuna i omawiają wyniki badań. Określają przyczyny zgłaszanych trudności. Proponują możliwe formy pomocy. Jest to czas, w którym opiekun może zadać pytanie, poprosić o wyjaśnienie niezrozumiałych kwestii. Na pisemny wniosek rodzica diagności (w terminie do 30 dni) wystawiają pisemną opinię lub informację o wynikach przeprowadzonej diagnozy.
Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka- Jan Paweł II
Natura obdarzyła człowieka olbrzymimi możliwościami rozwoju. Dajmy szansę dzieciom, by mogły w optymalny sposób wykorzystać swoje możliwości i osiągnąć sukces jakkolwiek by go definiować.
Opracowała: Elżbieta Mac
Poradnia
Psychologiczno - Pedagogiczna
w Łańcucie
Jak wybierać zabawki dla dzieci?
Tuż przed Gwiazdką radzi psycholog
Przedświąteczna gonitwa za prezentami dla dzieci właśnie osiąga apogeum. Czy dać się temu porwać? Jeśli jeszcze nie masz prezentu, przeczytaj, po co dzieciom w ogóle potrzebne są zabawki i zobacz, które poleca znana psycholog dr Aleksandra Piotrowska, która twierdzi, że zabawa to poważna sprawa.
– Dzieci nie mają świadomości, że się bawią, nie mają takiej intencji. To po prostu ich podstawowy sposób istnienia przez kilka pierwszych lat życia. Niemal wszystkie czynności, które dziecko wykonuje, mają charakter zabawowy. Gdy trzymiesięczne niemowlę nieudolnym chwytem namierza i łapie grzechotkę, zaczyna nią wymachiwać, to są to właśnie pierwsze zabawy. Przez całe życie albo się bawimy, albo uczymy, albo pracujemy. Zmienia się to, że w pewnym momencie rozwoju zyskujemy świadomość zabawy, wiemy, że spotykamy się, żeby obejrzeć film czy pograć w brydża. Nie wolno lekceważyć zabawy, to bardzo poważna sprawa – przecież w jej trakcie dziecko intensywnie się uczy.
– Zabawki są potrzebne, kwestia tylko jakie. Część pedagogów i psychologów formułuje dość kategoryczny pogląd, zgodnie z którym wszystkie przedmioty robione lub kupowane specjalnie do zabawy, przeszkadzają w rozwoju wyobraźni. Ich zdaniem, dziecku wystarczą rekwizyty, które są wszędzie: kamyczki, listki, piasek, woda, łyżki. Drugi kraniec to pogląd, zgodnie z którym dzieci powinny mieć wszystkie możliwe zabawki, a obowiązkiem opiekunów jest ich dostarczanie. I im więcej zabawek o różnych stopniach skomplikowania, tym dziecko ma lepsze warunki rozwoju. Jaka jest prawda? Moim zdaniem, żadna skrajność nie jest dobra. Nie jestem zwolenniczką skazywania dzieci tylko na patyczki i kasztanki, bo zabawki naprawdę pobudzają wyobraźnię i sprzyjają rozwojowi, a dzieci nie żyją w społecznej próżni. Spotykają inne dzieci i porównują, czym one dysponują. Przez pierwsze parę lat naszego życia świat dostrzegamy przecież na poziomie materialnym. To nic złego. Te konkretne przedmioty, zabawki, są dla dzieci bardzo użyteczne z punktu widzenia rozwoju sprawności spostrzegania, manipulowania, myślenia, podejmowania decyzji itd.
– Oczywiście! Zwłaszcza tych, które urzekają przede wszystkim dorosłych. Szczególnie panowie bywają tak zachwyceni zaawansowaną technicznie zabawką, że nie pozwalają obdarowanemu dziecku zbliżyć się do niej! Tylko ile można bawić się samochodem, który po naciśnięciu przycisku dojeżdża do ściany i odbija się od niej? Można tylko patrzeć, a to najprostszy, najniższy rozwojowo sposób bawienia się. To tylko odbieranie bodźców, najmniej wartościowe. Dlatego przeładowane technologią zabawki nie są godne polecenia. Ale dzieci często marzą o nich, choćby pod wpływem reklam. I jeśli rodziców na to stać, to można spełnić te dziecięce marzenia. Ale nie warto mnożyć gadżetów, jeśli zabawa nimi polega tylko na operowaniu przyciskiem „włącz-wyłącz”.
– Taka, która pobudza wyobraźnię, skłania do wykonywania różnych aktywności. Samochodzik, który jedzie, gdy dziecko odpycha się nóżkami, jest bardziej wartościowy niż auto (nawet w kształcie bolidu Formuły 1) uruchamiane przyciskiem i napędzane akumulatorkiem. Ile dziecko będzie się cieszyć samym zasiadaniem za kierownicą? Ważne jest też, by zabawką można się było bawić na różne sposoby, dlatego tak cenne są klocki. No i zabawka powinna być estetyczna. Nie kupujmy różowo-brokatowych koszmarków – przecież przez zabawki kształtujemy też poczucie estetyki! Myślmy też o bezpieczeństwie, czyli np. zabawka dla malucha nie może mieć małych elementów. Dziecko nie powinno mieć też mnóstwa zabawek.
Ostrożnie z telewizją!
Telewizja spełnia wiele ważnych funkcji, w tym przede wszystkim informacyjno – dydaktyczną i rozrywkową. Jej wpływ na odbiorcę może być jak najbardziej pozytywny. Wiadomym jest, że telewizja jest „oknem na świat”; może stanowić cenne źródło informacji o świecie przyrody, najnowszych osiągnięciach w nauce, kulturze. Może przekazywać najważniejsze wartości społeczne, moralne, obyczajowe, wzbogacać wyobraźnię dziecka, myślenie. Niektóre programy telewizyjne przyczyniają się do podejmowania działań korzystnych z punktu widzenia społeczeństwa, do kształtowania postaw prospołecznych.
Niestety w ostatnich latach coraz częściej akcentuje się negatywny wpływ telewizji na młodego odbiorcę. A jak wiadomo dzieci spędzają przed telewizorem nawet kilka godzin dziennie. Wśród oglądanych przez nie programów telewizyjnych przeważają pełne wartkiej i krwawej akcji filmy i bajki. Akceptowane jest to przez rodziców, którzy z pełnym zaufaniem odnoszą się do audycji adresowanych do najmłodszego odbiorcy. Tylko w nielicznych rodzinach dorośli kontrolują programy oglądane przez dzieci.
Wśród powodów, dla których dzieci od najmłodszych lat przyzwyczajane są do telewizji należy wymienić: telewizyjny nawyk rodziców (rodzice sami spędzają czas wolny przed telewizorem i nie mają dzieciom nic innego do zaproponowania); wygodnictwo i lenistwo dorosłych – w myśl zasady: dziecko jest zabawiane przez telewizor, a więc nie trzeba już się nim zajmować; względy bezpieczeństwa dziecka – w myśl zasady: dziecko siedzi przed telewizorem, jest w domu pod kontrolą dorosłych, nie dzieje mu się żadna krzywda; zapracowanie rodziców, którzy pracując do późna nie mają czasu zająć się organizacją czasu dziecka.
Tymczasem telewizyjne programy dla dzieci zawierają wiele scen agresywnych, które dziecko przenosi do rzeczywistości realnej, zabaw z rodzeństwem czy kolegami w przedszkolu. Programy te najczęściej:
Skoro wpływ programów telewizyjnych dla dzieci jest tak niekorzystny i szkodliwy należy mu skutecznie przeciwdziałać. Najskuteczniejszym sposobem przeciwdziałania naśladowaniu przez dzieci zachowań agresywnych oglądanych w telewizji jest kształtowanie w nich od najmłodszych lat postaw wobec przemocy, tzn. uświadamianie dziecku negatywnych skutków pokazywania przemocy w telewizji. Poza tym bezpieczniejszym sposobem jest po prostu ochrona dziecka przed negatywnymi wpływami telewizji przez:
Program telewizyjny, choćby najciekawszy, nie zastąpi dziecku rodziców. Dlatego znacznie cenniejsza jest wspólna rozmowa, przytulenie, zabawa, wspólny spacer, jednym słowem – „bycie z dzieckiem”. To zaspokaja najważniejsze dla prawidłowego rozwoju dziecka potrzeby psychiczne: bezpieczeństwa, miłości, bliskości.
Aby ustrzec się tego negatywnego wpływu programów telewizyjnych na dzieci warto stosować się do pewnych zasad:
W codziennym zabieganiu rodziców nie powinno zabraknąć czasu na autentyczne przebywanie z dzieckiem – na przeczytanie książeczki, pełną radosnego śmiechu zabawę, spacer, rozmowę o tym, co czuje, o jego marzeniach. Takie rodzicielskie postawy budzą w dziecku zaufanie i miłość do świata i ludzi, budują pozytywny obraz samego siebie, zaspokajają tak ważną potrzebę bezpieczeństwa.
- edupage.org/a/pedagogizacja-rodzicow
Rozwijanie zainteresowań czytelniczych dzieci w wieku przedszkolnym.
Adresy email: Inspektora Ochrony Danych Osobowych
Miejski Żłobek Nr. 2 -- iod-zlobek2@smerfowa-kraina.ketrzyn.pl
Miejskie Przedszkole Integracyjne "Smerfowa Kraina